obłuda
to taka straszna życia ostuda
udają że niby się cieszą porażek złorzecząc
najjaśniej pod lampą w 'przyjaźni' ułudach dzieją
się ech dzieją tutaj istne
cuda
tam
się coś utnie gdzie indziej dopowie
pomysły aż kwitną w mniej życzliwej głowie
coś się domaluje prawdzie łeb ukręci w dzień boży
a jakże rączki skromnie
złoży
gorliwie
się modląc do bożej miłości by swira nie dostać
z nadmiaru zazdrości poklepać pomachać dać słodko całuska
kto wierzy tym cnotkom długo orzech
łuska
odnajdą
się takie cudowne ludziska jeden drugiego
lubi widzieć z bliska poglądy wymienią osądy ustalą
ty masz się uśmiechać a to trzeba wypluć
stęchłego orzecha
bo tak będą
jątrzyć i tak będą dziobać cichaczem od tyłu
prawdę skrzętnie chować i tak będą knuć i mieszać
zawile i kręcić i wiercić zatem miej ich
w tyle
wiedzą
zawsze lepiej bo wspólnie ustalą jak masz
żywot wieść swój to cię nie wywalą radzą jak masz gryźć
i kiedy nie mlaskać nie miał im kto
jeszcze mdłych pyszczków
wytrzaskać
(pardon: wygłaskać) (net)
Bardzo interesujący wiersz, pozdrawiam 🌹