25.01.2014
Postanowienie
70, Rybnik, Poland

Wieczór był procentowy, z zawrotem głowy.

Potem kilka głębszych i odjazd już gotowy.

Przed południem spojrzałem jednym okiem.

Przez mgłę świtało, jak wichru szedłem krokiem.


Jak było? dowiaduje się, gdy żar Sahary ustanie.

Wtedy popołudniem przełykam coś na śniadanie.

Pytam się samego siebie, dlaczego ja cierpię katusze?

Odpowiadam: nie łyknę abstynentem zostać muszę.


Do wieczora wytrzymuje, a kiedy nastąpi poprawa.

To koledzy z klinem przyjdą, zaczyna się zabawa.

I znowu wkoło Wojtek, karuzela procenty toczy.

Jak ja życiu, dzieciom i żonie spoglądam w oczy?


Praca wisi już na włosku, prawko dawno zabrane.

Brak trzeźwych kolegów, mam życie przekichane.

Dusza i serce pomocy woła, ciałoCO2H2 pożąda.

Gdy mamony brak, moja fizjonomia inaczej wygląda.


Przed lustrem trzeźwość się budzi i krzykiem boli.

Bierze prysznic , wiąże postanowienia, gdy się goli.

Ubrany odświętnie do poradni kroczę śmiało.

W Bogu mam jedyną nadzieję, by tylko się udało.


Amadeusz ze Śląska.

6 skatījumu
 
komentāri

Pašlaik nav neviena komentāra
Atstāj komentāru, un uzsāc diskusiju!

Blogs
Blogi tiek atjaunināti katras 5 minūtes